Simon Stålenhag – Tales from The Loop

Od tego wydawnictwa zaczął się cały świat. „Tales from The Loop” to pierwsza powieść graficzna szwedzkiego artysty, dzięki której dzisiaj mogę się cieszyć grając w Tajemnice Powodzi. To właśnie ta pozycja przyczyniła się do stworzenia gry fabularnej Tales from The Loop przez Fria Ligan. Do dnia dzisiejszego (Lipiec 2021) to uniwersum liczy: 2 powieści graficzne, 2 gry fabularne, grę planszową oraz serial telewizyjny. W tym wpisie podzielę się z Tobą moimi przemyśleniami i odczuciami, które pojawiły się podczas i po zaznajomieniu się z tym wydawnictwem.

„Tales from The Loop” zostały oryginalnie wydane w 2014 roku w języku szwedzkim. Odniosły ogromny sukces i dzięki temu zostały przetłumaczone na inne języki. Ja miałem przyjemność dostać w swoje ręce wersję angielską, wydaną w kwietniu 2020 roku za pośrednictwem Kickstartera.

Trochę trudno jest mi zakwalifikować to wydawnictwo. Nie wiem czy powinienem mówić, że jest to książka, powieść, powieść graficzna a może album? Będę używał te pojęcia zamiennie.
Wydawnictwo ma 128 stron, twardą okładkę i gruby, przyjemny papier. Format 25,9 x 2,1 x 28,7 cm, dzięki temu, po otwarciu książki, każdy obraz ma dużo miejsca dla siebie.

O czym jest ta książka?

„Tales from The Loop” jest o wspomnieniach. Autor, który jest też narratorem, wspomina swoje dzieciństwo, i jak to było dorastać w latach 80tych we Szwecji.

W krótkim wstępie dowiedziałem się jak wygląda świat, czym odróżnia. się od znanych mi lat 80tych oraz gdzie dokładnie się znajdujemy. Poznałem pokrótce historię Pętli i jaki wpływa miała na społeczność.

The stories I tell here are mostly based on the memories of myself and others: especially my childhood friend, Ola, who possesses a near-eidetic memory and has been able to recall all our schoolyard stories down to the smallest detail.

Simon Stålenhag

Kolejne teksty miały już całkiem inny charakter. Brzmiały jak prawdziwe wspomnienia, bez dokładnych opisów. Autor wspominał tylko rzeczy, które były kwintesencją danej lokalizacji, osoby czy wydarzenia. Nie ma tam wybujałych opisów w co kto był ubrany czy jak dokładnie wyglądała dana lokalizacja. Według mnie, taki zabieg powodował, że teksty zyskiwały na autentyczności. Sam jak wspominam dzieciństwo, to nie jestem wstanie przypomnieć sobie jak byłem ubrany podczas zwiedzania piwnic popadającego w ruinę, pobliskiego pałacu. Ale wiem, jak się wtedy czułem. Właśnie tak pisze Simon.

Nie mam zamiaru zagłębiać się bardzo w przedstawione historie, nie chcę Ci psuć przyjemności, ale postaram troszkę o nich opowiedzieć w ogólnikach.

Autor wspomina wiele różnych wydarzeń ze swojego dzieciństwa. Niektóre z nich są bardziej zabawne, a inne poważne i mroczne. Na pewno to nie są historie o grupie dzieciaków, które podbijają lub ratują świat. Są dużo bardziej realne. Tutaj chyba wypada wspomnieć, że każda z tych krótkich opowieści ma wspólny mianownik: tajemnice. Zawsze w nich pojawia się coś tajemniczego, związanego z Pętlą lub innymi technologiami w tym świecie np. roboty czy statki magnetynowe. Owe „tajemnice” to zawsze są plotki, teorie spiskowe czy w żaden sposób niepotwierdzone oficjalnie informacje. Zazwyczaj jedyni naoczni świadkowie to dzieci, ale kto by im tam wierzył. Zresztą sam narrator wiele razy wypowiada się o nich jak o plotkach. Jest to kolejny bardzo fajny zabieg. To są wspomnienia, i z czasem, z perspektywy dorosłego coś przestaje być tajemnicą a staje się wybujała fantazją.

Bardzo mi się to spodobało. To w jaki teksty są napisane, uruchomiło moją wyobraźnię. Tajemnice, plotki i teorie spiskowe ożyły i sam zacząłem zastanawiać się co dzieje się w Pętli.
Czytając „Tales from The Loop” poczułem się trochę jakbym siedział przy ognisku, a Simon opowiadał mi swoje wspomnienia. Niektóre z nich były takie „zwykłe”, a inne dużo bardziej intymne.

To chyba dobry moment aby poświęcić chwilę na ilustracje stworzone przez Simona. Wyglądają na bardzo oszczędne. I jest to ich ogromna zaleta. Idealnie pasują do ilustrowania wspomnień. Pozbawione szczegółów, zbędnych elementów, pozostawiających miejsce aby wyobraźnia dodała nowe elementy. Byłem pozytywnie zaskoczony z ilości ilustracji. Każdemu tekstowi towarzyszki adekwatna ilustracja. Dodatkowo znajdziemy tam dużo, dużo więcej ilustracji przedstawiających świat i jego tajemnice.

Książka a podręcznik RPG?

Nie jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie w tym momencie. Nie znam jeszcze podręcznika, więc nie wiem w jakim stopniu pokrywa on się z książką. Wydaje mi się jednak, że książka ta nie jest konieczna do prowadzenia rozgrywki. Natomiast jeżeli chcesz bardziej poznać ten świat, może zacząć tworzyć własne przygody, może ona Ci się bardzo przydać. Jeżeli będę po lekturze podręcznika, to zaktualizuję ten wpis o swoje uwagi.

Czy wartało?

Tak

Czytanie tego wydawnictwa było dla mnie przyjemnością. Autor w interesujący sposób prezentuje nam świat, który niby jest nam znany.. a jednak pełen tajemnic. Ilustracje są piękne i mają wiele miejsca aby w pełni wybrzmieć. Jeżeli świat Pętli interesuje Cię – na pewno nie pożałujesz sięgnięcia po tą książkę.

5 komentarzy

Skomentuj Poprowadziłem pierwsze sesje i… - Sesja Zero Anuluj odpowiedź

Tagi