Simon Stålenhag – Things from the Flood

Czas pędzi nieubłaganie. Ulubiona piosenka odchodzi w zapomnienie, a jej miejsce zajmuje nowa. I tak samo jest z kontynuacją „Tales from the Loop” czyli „Things from The Flood”. W tym wpisie podzielę się z Tobą moimi odczuciami i przemyśleniami dotyczącymi drugiej powieści graficznej Simona Stålenhag’a.

„Tales from The Loop” kończą się wzmianką o likwidacji Pętli (5 listopad 1994), nowych sposobach spędzania czasu i o zmianie narratora z dziecka w nastolatka, palącego kradzione papierosy. „Things from The Flood” poświęcone jest właśnie temu okresowi – lata 90te w Szwecji.

Książka ma taki sam format jak jej poprzedniczka, i różni się od niej nieznacznie większą ilością strona (132). Takiej samej jakości gruby papier oraz twarda okładka sprawią, że trzymanie jej w rękach będzie przyjemnością.

Wspomnień ciąg dalszy

Autor konsekwentnie posługuje się sprawdzoną formułą prowadzenia narracji. Wszystkie teksty (poza wstępem ) mają formę krótkich opowiadań, a właściwe wspomnień, których zazwyczaj głównym bohaterem jest sam autor.

Change is the dynamo that slowly but inevitably drives our society forward, while past days are clouded more and more in mystery and myth.

fragment „Things from The Flood”

Tak jak w poprzedniej „recenzji”, nie będę spoilerował zawartości, ale postaram używać ogólników aby co nie co o niej opowiedzieć.

Kilka opowiadań/wspomnień jest ułożone chronologicznie. Dzięki temu możemy bliżej przyjrzeć się drastycznym zmianom w świecie i życiu naszego narratora.

Po raz kolejny mogłem się poczuć jako zaufany przyjaciel Simona, który opowiada mi o tym jak on sam znosił duże zmiany dziejące się w jego życiu i otoczeniu. Opowiedział mi o tym jak na przestrzeni kilku dni, świat mieszkańców Färingsö został wywrócony do góry nogami. Słuchałem wspomnień o tym jak musiał opuścić swój dom, zamieszkać w nowym miejscu i zmienić szkołę.
Znowu odwiedziłem krainę tajemnic, tylko, że tym razem była ona dużo bardziej mroczna. Depresja, zaginięcia, niewyjaśnione śmierci, uprzedzenia… jest dużo bardziej mroczno niż w pierwszej książce. Ale podobnie jak i wcześniej wszędzie pojawia się ten element niewyjaśniony, powiązany z niedziałającą już Pętlą. Właśnie ten obiekt kusi jeszcze bardziej niż wcześniej. W końcu jest teraz nie pilnowany, a wszyscy wiedzą, że cenne informacje i przedmioty pozostały w magazynach i tunelach Pętli.

Mroczniejszy klimat widać również w ilustracjach. Ten sam oszczędny styl, nadal się sprawdza. Ciemniejsze kolory oddają nastrój zmian w świecie. Trochę ubolewam, że zniknęły szkice oraz „reklamy” produktów i usług, które można było znaleźć w części pierwszej. Natomiast nowością są „packshoty”, które przedstawiają urządzenia zainfekowane „rakiem maszyn”. I robią olbrzymie wrażenie.

Te nowe wspomnienia, przygody podobały mi się. Nadal intrygowały mnie te niewyjaśnione zjawiska, teorie spiskowe i zmiany które zaszły w świecie. Muszę jednak przyznać, że jest jedna rzecz, która mnie nieco zawiodła.

Książka a gra RPG

Ta książka nie jest o nastolatku w nieistniejących latach 90tych. Jest to nadal historia o dziecku, no może takim już starszym, ale nadal dziecku. Spodziewałem się, że znajdę w niej więcej materiału, który mógłby pomóc mi w grze Tajemnice Powodzi, ale pomyliłem się. Nie było tutaj problemów z rówieśnikami, pierwszej miłości, imprez czy innych wyzwań związanych z dorastaniem. Tak naprawdę, to tylko ostatnie wspomnienie dotyczy tego jak narrator poszedł do szkoły średniej i bardzo ogólnie opisał zmianę z dziecka w nastolatka. Reszta opowiadań, bardzo ciekawych opowiadań, nadal bardziej pasują do dzieciaka z Tajemnic Pętli, niż do nastolatka. Owszem, wydarzenia w których narrator się znajduje są dużo bardziej poważne, a świat bardziej mroczny… ale nadal wyczuwałem, że to bardziej przygoda dla dziecka. Dlatego śmiało mogę polecić tę książkę pod kątem budowania świata w Tajemnicach Powodzi.

It was a sense of something having been lost, but also a sense that I was already forgetting what it was.

fragment „Things from The Flood”

Jeżeli chodzi o porównanie zawartości względem podręcznika Tajemnice Powodzi, to uważam, że więcej cennych informacji znajdziemy właśnie w Podręczniku. Wspomnienia mogą nam przydać się do tworzenia nowych przygód… tylko musimy dzieciaka zamienić nastolatkiem 😉

Oczywiście pod kątem grafik, książka wypada dużo lepiej niż podręcznik. Ale nie ma co się dziwić – taka jej funkcja 🙂

Czy wartało?

Tak, Ale…

Nie otrzymałem tutaj, tego czego się spodziewałem. Liczyłem na to co jest w RPGu Tajemnice Pętli, czyli historię o nastolatkach w nieistniejących latach 90tych. Otrzymałem wspomnienia dziecka, które było świadkiem zmian w świecie, które na końcu stało się nastolatkiem. Nadal historia jest bardzo dobra, i jeszcze więcej dowiedziałem się o tym świecie. Każda ilustracja zatrzymała mnie na dłuższą chwilę. Wartało 🙂

PS: Na kickstarterowym projekcie, który dotyczył wydania Tales from The Loop widnieje oryginalny pomysł na drugą książkę. Nosiła ona całkiem inny tytuł „Swedish machines, lonely places”. Najwidoczniej koncept się zmienił i otrzymaliśmy Things from The Flood.

Swedish Machines, Lonely Places cover

1 komentarz

Skomentuj Simon Stålenhag – The Electric State - Sesja Zero Anuluj odpowiedź

Tagi