Co jest nie tak z RPGami we wersjach cyfrowych

Właśnie zakończyłem jesienne porządki w mojej rpgowej biblioteczce. Może i brzmi to trochę epicko, ale tak naprawdę to zajęło jakieś 1,5 godziny. Większość z tego czasu poświęciłem na organizację wydań cyfrowych. No właśnie… wersje cyfrowe…

Moja kolekcja gier fabularnych

Moja fizyczna biblioteka RPGowa liczy 11 tytułów (5 podręczników, 4 dodatki, 2 zestawy startowe). Wszystkie z nich znalazły się na mojej półce ponieważ są (według mnie) ładne i dotyczą tematów/światów, które ze mną rezonują. I pomimo tego, że w najbliższym czasie raczej nie zagram w któryś z nich, to cieszy mnie ich posiadanie. I przyznam szczerze, że nawet dosyć często je otwieram i przeglądam.

Dlaczego mam tak mało fizycznych wydań? Przede wszystkim ze względów praktycznych. Książki zajmują dużo miejsca, są ciężkie i w większości niepraktyczne podczas grania. Poza tym dotychczas przeprowadzałem się 12 razy i na myśl o ich przenoszeniu mój kręgosłup mówi nie 😉

Książki oraz gry fabularne na półce

Głównie korzystam z wydań cyfrowych. Mam 322 pliki do 30 tytułów/systemów. Ponad 300 plików może wydawać się dużą liczbą, ale to ze względu na to, że niektóre tytuły mam w kilku formatach, różnym składzie czy poziomem kompresji. Do tego dochodzą pliki z handoutami, mapami, karty postaci czy innymi materiałami do danego systemu.

Pliki przechowuje w kilku miejscach. Na dysku twardym, na Google Drive oraz na tablecie. Dzięki temu zawsze mam je pod ręką. Wersja cyfrowa to dla mnie przede wszystkim oszczędzanie miejsca i wygoda. O ile nie jestem zwolennikiem formatu PDF… to pozwala mi on na dużo szybsze poruszanie się po danym tytule niż jego fizyczny odpowiednik.

dysk online z różnymi tytułami gier fabularnych

Robiąc porządki w mojej głowie pojawiło się kilka pytań, dotyczących wersji cyfrowych. Wprawdzie je preferuje, ale niestety nie są one bez wad.

Dlaczego wersje cyfrowe są zazwyczaj średnio przygotowane?

Tak wiem, to pytanie zawiera odpowiedź. Wydawcy dają w nasze ręce “wersję cyfrową” podręcznika, który został wydrukowany. Więc jak najbardziej dotrzymują słowa. I to jest odpowiedź: przeniesienie jeden do jeden druku na cyfrowy format. Jak dla mnie większość „wersji cyfrowych” nie różni się wiele od zeskanowania podręcznika.

Chodzi mi o to, że ten cyfrowy nośnik ma wiele więcej do zaoferowania. PDF (który jest według mnie przestarzałym formatem… ale o tym za chwile) może stać się czym dużo fajniejszym i wygodniejszym dla czytelnika niż jego drukowany odpowiednik. Co mam na myśli?

Podlinkowany spis treści

Brzmi to niczym oczywistość, a jednak nadal jest to rzadkość. Większość systemów w wersjach cyfrowych posiada spis treści, który jest bez użyteczny. Nie dość, że nie wykorzystuje zalety, którą daje ten format (link do konkretnej strony), to jeszcze strony, do których się odnosi posiadają błędną numerację (bo jest ona bezpośrednio przeniesiona z wersji drukowanej). Jest to prosta rzecz, której zrobienie zajęłoby kilkadziesiąt minut, a każdemu korzystającemu z „pdfa” ułatwiłaby życie.

Podlinkowanie odnośników do innych fragmentów

Wiele razy spotkałem się z adnotacją o dokładniejszym wyjaśnieniu tematu na innej stronie. No i teraz zaczynamy kartkować/scrollować podręcznik. Zapominamy numer strony, wracamy… Wystarczy aby w miejscu, gdzie wspominamy daną stronę czy rozdział podręcznika znajdował się link, który nas tam bezpośrednio przeniesie. Szybko i wygodnie. I prawie bez zbędnych rozpraszaczy możemy kontynuować grę. Brzmi fajnie co nie?

fragment podręcznika gier fabularnych zawierający oznaczenie innej strony

Dynamiczne elementy

Format PDF pozwala na osadzenie dynamicznych elementów, takich jak pola tekstowe, selekcje czy nawet wykonywanie obliczeń. To również może być wykorzystane do np. pokazania odpowiednich wartości, które bazują na liczbie graczy czy ich poziomowi.

Skład

Skoro już “wersja cyfrowa” ma odzwierciedlać wersję drukowaną, to chociaż przydałby się plik, który pokaże rozkładówki, które w druku robią największe wrażenie. Najbardziej na tym tracą ilustracje, które dużo lepiej wybrzmiewają na rozkładówce. W momencie jak widzimy tylko jej część, to nie robi to na nas dużego wrażenia. A jeżeli treść była tak zaprojektowana, że ma sens tylko po zobaczeniu dwóch stron… no robi się ryzykowanie 😉 Przygotowanie takiej drugiej wersji gdzie rozkładówki są połączone jest jak najbardziej możliwe. Niektóre wydawnictwa dostarczają obie wersje: z pojedynczymi stronami oraz z “rozkładówką”. Da się? Da.

Format i format

PDF jest reliktem przeszłości. Jego nazwa oznacza Portable Document Format, i dokładnie opisuje jego cechę charakterystyczną. Dokument zapisany w tym formacie miał być “przenośny” i po otwarciu jego na innym urządzeniu, miał wyglądać dokładnie tak jak chciał jego twórca. Kwestia w tym, że to było 30 lat temu (format został opracowany w 1992 roku) i w między czasie technologia poszła do przodu oferując dużo lepsze rozwiązania. Poza tym istnieją inne formaty (epub, mobi), które sprawdzają się lepiej na niektórych urządzeniach. O ile PDF jest formatem, który (podejrzewam) jest preferowany przez drukarnie, to nie znaczy, że jest wygodny w korzystaniu na codzień przez klientów końcowych.

Korzystamy z różnych urządzeń, które posiadają różne ekrany (różne rozdzielczości, proporcje). Dodatkowo większość z tych “ekranów” możemy obrócić i konsumować treści w pionie lub poziomie. Wersja PDF będzie w każdej tej sytuacji wyglądać tak samo, co nie znaczy, że jest to jedyne dobre podejście. Dlaczego nie wykorzystamy technologii, które znamy ze stron internetowych gdzie zawartość i układ dostosowuje się do wielkości ekranu, orientacji urządzenia czy wielkości “okna” w którym otworzyliśmy daną treść. Marzę o podręczniku, który wykorzystuje te rzeczy. A to tylko podstawa, która wcale nie jest tak trudna w realizacji. Dodatkowo można przecież dodać animacje, muzykę, klipy wideo czy chociażby małe okno ze statystykami danego przedmiotu (bez konieczności przeskakiwania do innego miejsca). Albo dodanie “dark mode”, dzięki któremu nie wypali mi oczu, jak chcę coś sprawdzić w środku nocy.

Dlaczego wersje cyfrowe są tak drogie?

Tak, uważam, że same wersje cyfrowe są drogie, i nie jestem sam z taką opinią. Żeby być bardziej precyzyjnym, to uważam, że są one drogie w tej formie w której są nam oferowane. 100zł za sam pdf, kiedy wersja drukowana + pdf kosztuje 200zł, to według mnie dużo. Co ciekawe bo jeszcze nie dawno pisałem, że RPGi to tanie hobby.

Skąd ta cena? Mogę tylko spekulować. Może to łatwy zysk dla wydawnictw, który nie wymaga dużego nakładu pracy. Żeby, nie było zdaję sobie sprawę, że nadal wymaga to jakiegoś nakładu czasu, umiejętności i prowizji dla serwisu sprzedających dany tytuł. Może cena zawiera jakieś “ryzyko” nielegalnego rozpowszechniania pliku dalej? Aczkolwiek patrząc na ostatni ruch na Bazar RPG, to problem rynku wtórnego chyba bardziej dotyczy druku niż plików cyfrowych.

Szczerze to nie miałbym najmniejszego problemu zapłacić 50% ceny drukowanego podręcznika za dobrze przygotowanego PDFa. Takiego co korzysta z tych dobrodziejstw, które oferuje ten format.

Nie miałbym problemu zapłacić nawet więcej, za cyfrową wersję, która jest responsywna (dostosowuje się do wielkości ekranu i urządzenia) i ma tryb nocny. Nie wspominając już o dodatkowych bajerach o których pisałem, i które mogłyby tam by być i uprzyjemnić wszystkim przyswajanie kolejnych stron.

Jak żyć? W co inwestować?

W obecnej sytuacji chyba najbardziej opłaci Ci się kupić wersję drukowaną z PDF. Jeżeli tak jak ja, korzystasz głównie z wersji cyfrowej to może znajdziesz kogoś kto preferuje druk i kupisz dany tytuł z nim na współkę, albo sprzedasz je później. Minusem tej opcji jest czas oczekiwania. Zazwyczaj wersja PDF dołączona do druku jest wysyłana ręcznie i czasami z tym schodzi. Więc jeżeli zależy Ci na czasie to nie ma opcji niż kupno samej wersji cyfrowej.

Przez lata „wersje cyfrowe” w obecnej formie umocniły swoją pozycję. Jest to najpopularniejsza forma która jest rozpowszechniana na największych stronach z grami fabularnymi. Mam wrażenie, że gracze zaakceptowali status quo. Jednak nie jest to jedyna droga.

A Ty co uważasz na temat cyfrowych wersji podręczników? Czy według Ciebie obecna forma jest w porządku? Czy 50% ceny drukowanego podręcznika jest odpowiednie za pdfa?

Dodaj komentarz

Tagi